Harrison Ford wystąpił w filmie, jednak sceny z jego udziałem zostały wycięte. Pozostała jedna: w areszcie przez ułamek sekundy widać go stojącego pod ścianą, tuż obok drzwi.
Film kręcono w USA: w Los Angeles, Dolinie Śmierci, Hawthorne i Northrop (Kalifornia) oraz Carefree (Arizona).
W oryginalnej wersji filmu zakończenie ukazywać miało samolot zostawiający napis na niebie. Tym napisem miało być "Fuck You, America". Niestety na ten, jak i na kilka innych pomysłów Antonioniego nie zgodził się ówczesny szef MGM Louis F. Polk, który nakazał wycięcie scen. Niedługo szefem stał się James T. Aubrey i to dzięki niemu MGM przywrócił większość wyciętych scen.
Członkowie Pink Floyd wspominają pracę z Antonionim jako dość ciężką. Wg nich reżyser był wymagający i trudno go było zadowolić. Często też komentował ich pracę słowami (z kiepskim akcentem) "Eets nice, but too slow" lub "Eets a leetle bit too soft."
Lewicowe poglądy Antonioniego stały się poważnym problemem przy kręceniu filmu już na samym początku. Wśród ekipy filmowej kryło się wielu agentów FBI, na plan wpadały liczne grupy studentów, którzy czuli się "sprzedani" przez reżysera, pojawiła się także grupa ludzi protestująca przeciwko scenie niszczenia amerykańskiej flagi (a taka scena nie była nawet planowana). Później, gdy chciano kręcić sceny w Dolinie Śmierci, miejscowi strażnicy zakazali wstępu ekipie na teren parku, gdyż nie chcieli by odbywała się tam orgia (o której początkowo myślał Antonioni, lecz szybko porzucił pomysł). W sprawie ewentualnego złamania prawa rozpoczęto nawet dochodzenie. Na szczęście zezwolono reżyserowi na wykorzystanie krajobrazu i rozpoczęcie zdjęć.
Scena na lotnisku oparta była o prawdziwe wydarzenie mające miejsce w USA, kiedy to chłopak, który ukradł samolot został zastrzelony przez oficerów policji w chwili gdy zwracał skradziony pojazd.
Wkrótce po zakończeniu zdjęć, 11 osób związanych z produkcją filmu zostało wezwanych przed sąd Sacramento w stanie Kalifornia by zeznawać w sprawie rzekomego "Anty-Amerykanizmu" przedstawionego w filmie.
Kolejnym zarzutem przed jakim postawiono twórców było pogwałcenie ustawy, tzw. Mann Act (od nazwiska J.R. Manna), która to zabrania przewożenia kobiet przez granice stanów w "nieobyczajowych" celach, co odnosiło się konkretnie do kręconej w Dolinie śmierci orgii.
Antonioni został bezpodstawnie oskarżony także o nakłanianie młodzieży do wszczęcia buntu, w celu sfilmowania niezbędnych scen. Nie było to prawdą, gdyż zamieszki już się odbywały i ekipa nie miała z nimi nic wspólnego. Mimo wyjaśnień, szeryf Oakland napisał artykuł do miejscowej gazety, w którym jasno stwierdził, że to Antonioni podburzał studentów do akcji.
W związku z tym, że właściciel domu, którego wnętrza oglądamy pod koniec filmu, nie zgodził się na jego wysadzenie w powietrze, wybudowany został drugi, identyczny dom w niedalekim sąsiedztwie.
Antonioni użył aż 17 kamer w celu sfilmowania wybuchu, co było wg. niego niezwykle trudne, ale jednocześnie fascynujące - niczym generał na polu walki, w chwili wybuchów wydawał rozkazy swoim operatorom, który i kiedy miał kręcić. Antonioni, w pełni skupiony na całej technicznej stronie tego przedsięwzięcia, wspominał, że sam niestety niewiele zaobserwował ze scen eksplozji.