Nierealny i niestarannie zrealizowany. Druga połówka konkretnie. Przez pierwsze pół godziny byłem zachwycony, kapitalnie uchwycony klimat lat 80'. Było tutaj wszystko, dobry pomysł wyjściowy niebezpiecznego transportu, fajny zarys postaci, nastolatek z problemami, motyw mistrz-uczeń, nocne nielegalne wyścigi uliczne, zapach spalin i palonej gumy, przebojowa muzyka i śliczne dziewczyny, a całość zrealizowana na poziomie ani trochę nie słabszym od klasyki samochodowej jak Znikający punkt, Duel, Sugarland Express czy Konwój. Już myślałem że tak jak i w przypadku wymienionych tytułów dziewiątka będzie murowana, wszystko wyglądało solidnie, aż do momentu startu tytułowego Rajdu błyskawicy.. Szkoda nawet się rozpisywać.. Jakieś samochodziki z tekturowymi „wyrzutniami rakiet” które skierowane w górę trafiają w dół, jakieś tajne kody wojskowe które może zdobyć byle nastolatek, źle zmontowane sekwencje pościgu w których samochód policyjny mimo iż jedzie wyraźnie szybciej od ciężarówki, zostaje coraz bardziej za nią w tyle, nie wspominając już o tym, że sama ciężarówka ma bajery lepsze niż Batmobile.. I tak obraz który miał potencjał by być solidnym i poważnym filmem samochodowym zamienia się w tandetę pokroju Jastrzębia Ulicy.. Ale mam dziś dobry humor, niech będzie już ta siódemeczka.

Mnie strasznie rozbawił ten murzyn w garbusie, kiedy się cieszył wystrzeliwując rakiety które, jak wspomniał ktoś powyżej, chyba dzieci w przedszkolu je z tektury wycinały :D
Początek filmu rzeczywiście ma niezły klimat, który gdzieś potem prysł.

Jednak ja lubię takie filmy i oceniam go pozytywnie, na 6 :)