Niestety druga część okazała się znacznie gorsza i tak jak wielokrotnie oglądałam pierwszą do tej nie będę często wracać .W pierwszej części we wspomnieniach i na zdjęciach chłopaki Donny są hipisami z długimi włosami a w drugiej nagle wygląd ich uległ radykalnej zmianie ?
Scena w kościele bardzo wzruszająca i wreszcie pojawiła się Meryl Streep - której bardzo brakowało. Uśmiercenie Donny to kiepski pomysł .
Scenka w kościele wydaje się zrobiona na siłę, żeby tylko upchnąć tam Meryl. Najwyraźniej za późno zgodziła się na wystąpienie w filmie i dlatego tak wyszło. Liczba niezgodności z "jedynką" jest trochę za duża. Chyba scenarzyści, reżyser albo producenci chcieli polecieć po najmniejszej linii oporu. Nie zmienia to jednak tego, że z pewnością obejrzę go jeszcze wiele razy, bo piosenki i ich wykonania robią swoje.
Byli hippisi zadekowali się w unii europejskiej (specjalnie z małej litery!), piszą "prace" na temat globalnego ocieplenia, część wyznaje LGTB i feminizm itd. itp. Wolność na gębie była fajna, dopóki starzy dawali kasę. Hippisi zawsze byli ideolo, a to ekoterroryści, a to specjaliści od trawki i innych polepszaczy, a o pacyfizm (niech inny łba nadstawiają), a to wegetarianizm, bo kochają zwierzęta bardziej od ludzi. Takie szumowiny.
Młode wersje głównych męskich bohaterów były niewypałem. Dla mnie wszyscy byli bezpłciowi i na jedno kopyto i tylko na młodą Donnę i jej przyjaciółki mogłam patrzeć. Choć dla mnie całe show skradła starsza "kadra". Mam wrażenie, że w filmie chciano upchnąć za dużo na raz. Trzeba było się skupić albo na młodości Donny albo dalszych losach jej córki.