i w sumie raczej tandetny, z początku to coś w stylu "Home Sweet Home" z 1981 - pojeb ucieka z psychiatryka i morduje, w niezbyt ciekawy sposób wszystkich na swojej drodze. Potem poznajemy irytujących, albo nudnych bohaterów i bla bla bla nuuuda ciągnie się to i gdy już umierać zacząłem przy kretyńskich scenach, gdzie psychol porywa pannę na piknik (!) pojawia się ciekawy plot twist, którego w sumie się nie spodziewałem. i to jedyna pozytywna cecha tego gniotka. odradzam.