Jeden z wielu westernów z udziałem Mitchuma. I jak wiele innych odbiega nieco (znacznie?) od kanonu gatunku. Historia ubrana w kostium z Dzikiego Zachodu jest opowiedziana przewrotnie, dużo bardziej złożona niż antagonizm kowboje i bandyci.
Po pierwsze jest to retrospekcja opowiedziana nam jako wspomnienia głównego bohatera, zmierzająca do punktu krytycznego, w którym się znalazł. Bohater nie ucieka, nie mierzy się jednak tylko z realnym przeciwnikiem, ale z sobą i swoją przeszłością. Przeszłością której nie zna, nie pamięta i nie rozumie. (Był wtedy zaledwie kilkuletnim chłopcem). Jednak przeżycia te (choć nieuświadomione) kładą się cieniem na jego postępowaniu, zachowaniu, decyzjach i losach. Pochłaniają także ze sobą ofiary. Dopiero poznanie przeszłości przyniesie oczyszczenie.
Zaletą filmu jest fabuła - historia i sposób jej opowiadania. W warstwie realizatorskiej (zdjęcia, muzyka, montaż).